Odwiedzanie dalekich zakątków świata i poznawanie różnych od Polski państw jest super, ale mi osobiście równie wiele satysfakcji daje poznawanie naszego własnego kraju. Polska jest piękna! W Europie zazwyczaj dużą wagę przywiązuję do stolic i dużych miast, dlatego jednym z moich podróżniczych celów w Polsce jest odwiedzenie wszystkich naszych większych metropolii. Dzisiaj zabieram Was do Szczecina, który postanowiłam zwiedzić przy okazji przejechania rowerem nadmorskiego szlaku R10. Było warto 😉
1. "Szczecińska Wenecja"
Jeśli zaczynacie swoją przygodę ze Szczecinem na dworcu PKP, będzie to idealna okazja do zobaczenia tzw. Wenecji szczecińskiej, która znajduje się dosłownie rzut beretem od stacji Szczecin Główny. Aby do niej trafić trzeba przejść przez niepozorną bramę na Wyspę Jaskółczą. Tam pomiędzy opuszczonymi budynkami i śladami weekendowych imprez można dostrzec widok, który Wenecji może aż tak nie przypomina, ale zdecydowanie ma coś w sobie.
„Wenecja” w Szczecinie to po prostu niewielki kanał wodny z kilkoma pofabrycznymi budynkami z pięknej czerwonej cegły. U jednych może wywołać ogromne rozczarowanie – w ramach szumnego porównania widzimy tu kawał zaniedbanego terenu – budynki, choć piękne, są w kiepskim stanie i niemal krzyczą o rewitalizację, a okolica usłana jest śmieciami i potłuczonym szkłem. Z drugiej strony to klimatyczne i wyjątkowe miejsce, i choć z pewnością ma ogromny niewykorzystany potencjał, to – biorąc pod uwagę niektóre polskie rewitalizacje ostatnich lat – może i lepiej, że pozostaje brudne i underground’owe niż gdyby miało zamienić sie w luksusowe szklane osiedle loftów z ekskluzywnymi restauracjami tylko dla bogatych.
Po szczecińskiej Wenecji można również przepłynąć w ramach spływu kajakiem lub podczas rejsu motorówką po Odrze. Ceny nie są wygórowane i spokojnie można znaleźć coś poniżej 100PLN za kilka godzin spływu.
2. Bazylika Archikatedralna św. Jakuba
Świątynia została wzniesiona na przełomie XIV i XV w., i choć znacznie zniszczona podczas II wojny światowej, została odbudowana i jest dziś drugim najwyższym kościołem w Polsce (pierwszy jest słynny Licheń). A wspominam o tym dlatego, że na górze bazyliki znajduje się taras widokowy, z którego rozpościera się piękny widok na całe miasto. Podziwia się go co prawda zza szyb, ale widok jest dobry i zdecydowanie wart zachodu 😉 To najwyższy taki punkt w Szczecinie, wieża katedry ma ponad 110m.
Wstęp: 15PLN (8PLN ulgowy), pon-pt: 10-19, sb-ndz: 10-20.
3. Krzysztof Jarzyna ze Szczecina i słynny paprykarz szczeciński
Przy szczecińskiej starówce, na Łasztowni, znajdują się dwie żartobliwe instalacje symboli miasta – jedną z nich jest pomnik szefa wszystkich szefów – to Krzysztof Jarzyna ze Szczecina (tego imienia nie powinno się odmieniać, traci cały urok). To utrwalenie postaci z komedii filmowej „Poranek Kojota”. Jeśli wciąż nic Wam to nie mówi, zostawiam link z kultową sceną, nic innego tego fenomenu nie wytłumaczy 😉 KLIK.
Drugą instalacją jest puszka przysmaku Polski Ludowej – paprykarza szczecińskiego. Co najzabawniejsze – ani z papryką, ani ze Szczecina 😉 Paprykarz został co prawda „wymyślony” i wyprodukowany w latach 60. XX w. przez laboratorium Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich Gryf ze Szczecina, ale od początku lat 90. nie jest już produkowany w tym mieście. W jego składzie nie ma zaś i nigdy nie było papryki – głównym składnikiem jest mięso rybie otrzymane z zagospodarowania odpadów po wykrawaniu kostki rybnej z zamrożonych bloków rybnych, a „paprykowy” kolor zawdzięcza koncentratowi pomidorowemu 🙂
Co ciekawe, paprykarz powstał ponoć z inspiracji senegalskim przysmakiem, w czasach świetności eksportowany był aż do 32 krajów, a nawet dorobił się swoich podróbek w Kolumbii. Brzmi to o tyle zabawniej, że w czasach kryzysu w Polsce do jego zawartości trafiały… odpady w postaci łusek i ości.
Instalacja z paprykarzem powstała w 2020 roku i wystawiana jest tylko w sezonie letnim dla turystów – miejski konserwator zabytków nie wyraził zgody na stałe przebywanie tego „pomnika” w przestrzeni publicznej miasta 😉
4. Szczecińska starówka
Moim zdaniem – najładniejsza część miasta. Pełno tutaj pięknych uliczek, zabytkowych kamienic, kreatywnych murali, tutaj też znajduje się katedra z widokiem na miasto, Zamek Książąt Pomorskich (nie poświęcam mu tu za wiele czasu, ale również wart odwiedzenia), Wały Chrobrego, średniowieczne domki profesorskie (mieszkali w nich członkowie kapituły kościoła Mariackiego, później profesorowie Pedagogium Książęcego) czy słynna nowoczesna Filharmonia Szczecińska. Najlepsze miejsce do długich turystycznych spacerów po Szczecinie.
Co warto wiedzieć – starówka nie do końca pokrywa się z „centrum” Szczecina – największy miejski deptak i większość restauracji leży się na północny-zachód od starego miasta.
5. Filharmonia Szczecińska
Filharmonia Szczecińska ma znacznie dłuższą tradycję, jednak najmocniej zyskała na popularności w 2014, kiedy to ukończono budowę nowego gmachu. Budynek jest bardzo nowoczesny i po prostu imponujący pod względem architektonicznym – wygrał zresztą wiele prestiżowych nagród, m.in. „Designs of the Year” 2015 Muzeum Designu w Londynie oraz nagrodę Unii Europejskiej „Mies van der Rohe Award” 2015. Jeśli nie podczas koncertu, wart zobaczenia choćby z zewnątrz.
6. Wały Chrobrego
W moim „warszawskim” odniesieniu – to takie nadwiślańskie schodki. Tyle, że nad Odrą. I z lepszym widokiem 🙂 Świetne miejsce na wieczorne spotkania i zwyczajne pogapienie się na miasto – latem przed nami na wyspie Grodzkiej i Łasztowni będą mienić się światła parku rozrywki i podświetlonych Dźwigozaurów. Wały na pewno zobaczycie też na większości pocztówek ze Szczecina.
7. Małe ulice i piękne kamienice
Tutaj trzeba po prostu pobłądzić po szczecińskim starym mieście, choć nie wyłącznie – ja kilka cudnych miejsc znalazłam nawet poza centrum, choć tam jest ich pewnie najwięcej. Szczecin kryje dużo pięknych uliczek z wyjątkowo zadbanymi budynkami. Moje ulubione to ulica Tkacka, Rycerska, Władysława Łokietka, Bolesława Śmiałego (przepiękne stare balkony!) Kuśnierska, skrzyżowanie Pocztowej z Jana Karola Chodkiewicza.
W Szczecinie warto też zwrócić uwagę na zabytkowe żeliwne ręczne pompy uliczne – wyróżniają się niebieskim kolorem i wysokością. W mieście zabytkowych i odnowionych pomp jest ponoć 27 – każda z nich ma kształt żłobionej kolumny wysokiej na 3 metry, z żółtą koroną na szczycie i żółtymi detalami i kolorowymi herbami miasta na dole oraz ujściem wody w kształcie paszczy smoka. Do wyciągania wody służy długa wajcha.
Pompy te nazywane były „berlinkami”, powstawały pod koniec XIX wieku w Niemczech. W 2000 roku wpisano je do rejestru zabytków, są sukcesywnie odnawiane i przywracane na ulice Szczecina.
8. Jasne Błonia
Jasne Błonia to co prawda tylko park, ale za to wyjątkowo ładny. Mi kojarzy się w francuskim Polem Marsowym – na trawniku można swobodnie zrobić piknik czy grać w piłkę, dookoła panuje bardzo niezobowiązujący klimat. W parku znajduje się też piękna aleja platanów, a tuż obok podziwiać można ładny – nomen omen zielony – budynek Urzędu Miasta.
9. Las Arkoński
Szczecin zwiedzałam rowerem, i choć w mieście trochę irytowały mnie ładne, choć często prowadzące donikąd, kończące się nagle na drodze pod prąd lub bez jakiegokolwiek zjazdu ścieżki rowerowe – o tyle w mojej opinii kompletnie przyhamował mnie rowerowy i ogólnie parkowy raj w Szczecinie – las Arkoński.
Las Arkoński to liczący prawie 1000ha (!) park leśny w północno-zachodniej części Szczecina. Znajduje się w nim mnóstwo ścieżek rowerowych (w rewelacyjnym stanie – asfaltowych i szutrowych), pieszych tras turystycznych, liczne punkty widokowe, miejsca na piknik i grilla, potoki, jeziora, ośrodek sportów konnych, tor saneczkowy, wyciąg narciarski i ogromne miejskie kąpielisko Arkonka. No raj! Trudno mi kryć zachwyt nad tym miejscem, bo to wszystko znajduje się zaledwie parę minut od centrum miasta, a każdy z elementów parku jest niesamowicie zadbany.
10. Otwarte kąpielisko Arkonka
Może i dość specyficzna atrakcja, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest to jedno z największych otwartych kąpielisk na świecie – nie mogłam jej tu pominąć.
Arkonka została stworzona w niecce wyschniętego jeziora i robi ogromne wrażenie – po pierwsze rozmiarem. Cały teren kompleksu to 7 hektarów, w tym ponad 8 tysięcy m² to powierzchnia samych basenów. A w nich – zjeżdżalnie, fontanny, sztuczne fale, gejzery, sztuczna rzeka… Obłęd! Do tego na terenie parku są boiska do gry w piłkę, tenisa, plac zabaw, skatepark, sztuczna plaża, lodowisko (zimą). Kapielisko jest w świetnym otoczeniu, bo w leśnym parku, a dojechać można do niego świetną ścieżką rowerową. Jest też oczywiście parking dla samochodów.
Aż przyjechałabym do Szczecina raz jeszcze tylko po to, żeby tu popływać 😉
Bilety wstępu są bardzo w porządku: normalny 16PLN, ulgowy 8PLN, dzieci do lat 6 za darmo, do tego jest mnóstwo opcji tańszych karnetów. Park czynny jest od 10 do 19 lub 20, zależnie od dnia tygodnia.
11. Jezioro szmaragdowe
Zdjęcie z Facebooka Radia Szczecin, podczas mojej wizyty zachmurzyło się i nijak nie było widać tego charakterystycznego koloru 😉
Położone na przeciwległym do lasu Arkońskiego osiedlu Zdroje, jezioro szmaragdowe zawdzięcza swoją nazwę charakterystycznemu kolorowi wody – a ten ponoć przybiera szmaragdowy poblask dzięki zawartości węglanu wapnia w wodzie. Jezioro powstało w wyrobisku dawnej kopalni kredy, a otoczenie terenu jest raczej wynikiem działalności człowieka. Na pewno warte odwiedzenia, jeśli bliżej Wam do natury – w okolicy jest znów wiele szlaków pieszych i miejsc do piknikowania. A z centrum Szczecina to zaledwie 10km.
12. Gdzie zjeść, gdzie wypić, gdzie zajrzeć - kilka "moich" miejsc
W Szczecinie byłam może i krótko, ale zostawiam tu parę naprawdę fajnych polecajek okołojedzeniowych:
- Kuś Mnie, Kuśnierska 8/u1 – wspaniała mała knajpka tuż obok Zamku Książąt Pomorskich – zachwyca przede wszystkim dizajnem, ale oprócz tego w karcie mają też dobrą kawę i ciekawe menu lunchowe z opcjami wegańskimi. A jeść można na podwieszanych fotelach we wnętrzu boho/vintage. Piękne miejsce!
- Kawiarnia z książkami – Kamienica w lesie, Pocztowa 19 – szczecińska kawiarnia, w której można kupić książki i wziąć udział w spotkaniach z lokalnymi autorami. Miejsce o tyle wyjątkowe, że mieszczące się w oryginalnej kamienicy z secesyjnymi drzwiami, gdzie na podłodze i ścianach leżą przedwojenne płytki. Jest też stary piec.
- Ministerstwo Magii, Księdza Piotra Ściegiennego 7a/u2 – restauracja urządzona motywami z Harry’ego Pottera. Gratka dla fanów serii – w środku zobaczymy słupy ogłoszeniowe z „Prorokiem Codziennym”, magiczne dekrety na ścianach, „latające” pod sufitem listy i inne smaczki. Również menu nawiązuje do świata magii i wygląda jak Mapa Huncwotów, chociaż więcej tu komercji niż realnych nawiązań – nie napijemy się kremowego piwa ani nie zjemy naleśnika z fasolkami wszystkich smaków Bertiego Botta, tylko raczej pizzę à la „Pikantny Zgredek” (salami piccante). Kulinarnie jest ponoć średnio, ale na pewno warto wstąpić choć na chwilę. Na pewno jest potencjał!
- Vege Club Amar, Monte Cassino 36a – ponoć najlepsza knajpa wegańska w Szczecinie. Podczas mojego pobytu była niestety zamknięta, ale dobre opinie, wegańskie pierogi i duża zupa za 10PLN mówią za siebie!
- Bistro Jaglana, Aleja Piastów 75 – druga z popularnych opcji wegańskich w mieście, dodatkowo wszystkie serwowane dania są bezglutenowe. Przyjemne pastelowe wnętrze i pierogi jak u babci 🙂
- U Freuda, Księcia Bogusława X 48/2 – kolejne miejsce dla wegan, tym razem przy ścisłej turystycznej arterii, z dużym wyborem drinków i muzyką na żywo
- Chodzą Słuchy, generała Ludomiła Rayskiego 24 – rewelacyjna kawa i ciastka w samym centrum Szczecina
- Lody Marczak, generała Ludomiła Rayskiego 25 – pyszne lody rzemieślnicze w ciekawych smakach tworzone od 1985 roku, osobiście polecam smak grejpfrut-beza-karmel Herrencréme <3
Szczecin bardzo pozytwnie mnie zaskoczył, i chociaż wstępowałam tam z nastawieniem „nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała dobrą okazję do powrotu”, teraz bardzo chętnie taką stworzę. Wpadajcie do Szczecina, super miasto!