Mówi się, że są takie miejsca w Polsce, w których czas płynie wolniej lub wręcz się zatrzymał. Że są przez to „nie z tej bajki”. Choć w wielu wypadkach to przesada, one naprawdę istnieją – piękne, autentyczne i bogate kulturowo. Jedno z nich znajdziecie na Podlasiu – to wsie Trześcianka, Puchły i Soce. Mieszkańcy okolic nazwali je Krainą Otwartych Okiennic.
Niewiele ponad 30 kilometrów na południowy wschód od Białegostoku leżą trzy malutkie wsie: Trześcianka, Soce oraz Puchły. To tzw. Kraina Otwartych Okiennic, czyli szlak kulturowy prowadzący przez region, w którym domy wyróżniają się bajkowymi, kolorowymi zdobieniami snycerskimi – czyli wyrzeźbionymi w drewnie. Większość mieszkańców wyznaje prawosławie i jest pochodzenia białoruskiego. Posługują się charakterystyczną gwarą, którą rozpoznacie po zmiękczonych samogłoskach i specyficznym zaciąganiu. Zdobnictwo przypomina zaś stare rosyjskie wsie. Jaka jest historia Krainy Otwartych Okiennic? Jak dojechać do Trześcianki? Jak zwiedzać Krainę Otwartych Okiennic, co warto zobaczyć i czy warto udać się tylko do tych trzech wsi? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w artykule poniżej.
Kraina Otwartych Okiennic - historia
Jest w tym nazewnictwie coś magicznego. I pewnie można by tu doszukiwać się przesady, gdyby nie to, że okolice Krainy Otwartych Okiennic są naprawdę malownicze, spokojne i kolorowe, a romantyczne określenie po prostu tu pasuje. Nazwa pochodzi od zawsze otwartych, kolorowych okiennic, będących charakterystycznymi elementami domów we wszystkich trzech wsiach. Skąd wziął się tutaj ten typ zabudowy i jaka jest historia Krainy Otwartych Okiennic?
Ornamentyka, którą zobaczymy w Krainie, przywędrowała do Polski zza wschodniej granicy prawdopodobnie na początku XX wieku wskutek I wojny światowej, choć istnieją głosy, że miało to miejsce już wcześniej, m.in. w wyniku wysiedleń ludności na Sybir i późniejszych migracji. Trudno zresztą mówić o konkretnym momencie w historii, ponieważ te tereny od wieków były pod wpływem kilku przenikających się kultur – polskiej, rosyjskiej, białoruskiej. Zdobnictwo i ogólnie drewniana zabudowa regionu mogły być też inspirowane XIX-wiecznym budownictwem rosyjskim – bogato przyozdabiano wtedy w Rosji na przykład dworce kolejowe.
Podczas I wojny światowej, w 1915 roku, mieszkańcy wyznania prawosławnego, w obawie przed dotkliwymi skutkami wojny i w wyniku propagandy wyemigrowali wgłąb Rosji. Mówiąc bardziej dosadnie – zostali wygnani. Ten typ przymusowej migracji utrwalił się w polskiej historii pod nazwą bieżeństwo (z języka ukraińskiego i białoruskiego: uchodźstwo). Jednak w Rosji w 1917 roku zastała ich rewolucja i ponieważ wszędzie sytuacja była tak samo zła, postanowili wrócić na swoje rodzime ziemie. Ze sobą przynieśli zaobserwowaną po drodze tradycję zdobniczą, przez co zabudowa obecnej Krainy Otwartych Okiennic nawiązuje do dawnego rosyjskiego budownictwa ludowego. W Rosji był to bowiem czas rozkwitu architektury dekoracyjnej.
Jakakolwiek nie byłaby dokładnie ich geneza, kolorowe okiennice stanowią dziś wizytówkę tej części Podlasia i mają swój unikalny charakter. Pomalowane wycięcia w okiennicach to z języka rosyjskiego tzw. wyreski. Dawniej miały praktyczne zastosowanie i zaciemniały okna na noc, teraz pełnią jednak już tylko funkcje dekoracyjne. Oprócz nich, na domach znajdziemy jeszcze inne elementy sztuki snycerskiej: nad- i podokienniki, narożniki, wiatrownice, dekoracyjne szczyty i okapy dachowe. Snycerstwo to stara i zanikająca już dziś dziedzina sztuki zdobniczej, polegająca na rzeźbieniu w drewnie. Często wykorzystywana była przy tworzeniu elementów sakralnych (krucyfiksy, ołtarze, ambony, konfesjonały), a jednym z najbardziej znanych dzieł rzemiosła jest ołtarz Wita Stwosza w Krakowie.
Kraina Otwartych Okiennic: Trześcianka
Pierwszą wsią i niejako „bramą” do Krainy jest Trześcianka. Dla większości turystów to pierwszy przystanek w Krainie Otwartych Okiennic – głównie ze względu na dojazd, leży ona bowiem najbliżej większej drogi. Wystarczy przejść niewielki kawałek jedyną ulicą wsi, by naszym oczom ukazały się charakterystyczne kolorowe okiennice i fasady przystrojone rzeźbionymi zawijasami. Choć na początku Trześcianka wygląda jak każda inna wieś, już po chwili obserwacji wyłania się jej wyjątkowy klimat. Jest tu naprawdę tak spokojnie, jak wszyscy piszą, a dookoła po prostu czuć szacunek wobec natury. Na podwórkach nie ma podjazdów z kostki brukowej, a działki od drogi oddzielają niskie drewniane płotki z ozdobnymi tabliczkami nazwisk właścicieli. Jeśli wyobrażaliście sobie kiedykolwiek sielską agroturystykę z dzikimi kwiatami – tak właśnie wygląda Trześcianka. Do tego romantyczna nazwa i kolory robią swoje – tu nie może się nie podobać.
Wieś Trześcianka została założona w XVI wieku, na miejscu dawnego dworu Trościanica, leżącego przy ważnym szlaku handlowym łączącym Litwę z Rzeczpospolitą. Nazwa Trześcianka (Trościanica) wzięła się od rzeki lub stawu porośniętego trzciną. Oprócz obecności drewnianych zdobień Trześciankę i dwie pozostałe wsie wyróżnia coś jeszcze – oryginalny, zachowany układ przestrzenny, objęty dziś ochroną konserwatorską. Zawdzięczają go królowej Bonie, która w XVI w. zarządziła przeprowadzenie tzw. pomiary włócznej. Reforma ta wprowadziła nowy układ gruntów wiejskich i kompletnie zmieniła wielkość wsi i jej kształt: od tej pory wieś podzielona była na wąskie i długie działki (0,5-1km), na których domy stawiano szeregiem względem siebie, a węższym bokiem (tzw. szczytem) do drogi. Ten typ zabudowy to tzw. szeregówka.
Również architektura samych domów jest specyficzna: część z nich nie ma okien od strony ulicy. W tej części budynku (od strony północnej) znajdowała się dawniej tzw. komora, czyli nieogrzewane pomieszczenie służące do przechowywania żywności.
Cerkiew św. Michała Archanioła w Trześciance
Dwie wsie Krainy Otwartych Okiennic kryją kolejne architektoniczne perełki: charakterystyczne dla Podlasia kolorowe cerkwie. Tych punktów nie można przegapić podczas swojej wizyty – zresztą ich soczyste kolory skutecznie przed tym bronią. W centrum Trześcianki znajduje się pierwsza z nich, zabytkowa drewniana cerkiew pw. Michała Archanioła, w 2015 roku odmalowana na zielono. Budynek liczy sobie już ponad 155 lat. Cerkiew została zbudowana w latach 1864-67, nie jest to jednak pierwsza świątynia w parafii, która założona została w 1541 roku. W tamtych czasach powszechne były jednak pożary łatwopalnych drewnianych budynków i taki właśnie los spotkał w 1835 roku poprzednią cerkiew Trześcianki.
Historia budowy obecnej świątyni wiąże się z lokalną legendą. Ponoć jeden z parafian kupił u żydowskiego handlarza belki pod budowę domu. Po ich rozłupaniu z wnętrza posypały się złote monety, które znalazca w całości przeznaczył na budowę cerkwi. Dzięki niemu w ciągu kilku lat udało się postawić świątynię, która stoi w Trześciance do dziś.
Wnętrze świątyni kryje trzyrzędowy ikonostas oraz dwa ołtarze: główny św. Michała Archanioła i boczny Narodzenia Matki Bożej. Można je zwiedzać tylko podczas otwarcia w dni odbywania się nabożeństw. Warto wtedy pytać o opiekuna cerkwi, który może nas oprowadzić.
Na przełomie XIX i XX wieku, w czasach szczytu potęgi Imperium Rosyjskiego, parafia w Trześciance była również znanym ośrodkiem szkolnictwa cerkiewnego. Oprócz seminarium kształcono tu nauczycieli i specjalistów rzemiosła związanego z budową cerkwi – można było zdobyć zawód murarza, rzeźbiarza czy złotnika. Wykształcono w owym czasie kilkuset pedagogów i specjalistów.
Puchły i cerkiew pw. Opieki Matki Bożej
Kolejną wyjątkową cerkiew i zdobione domy zobaczymy w pobliskich Puchłach. Wieś leży 4,5 km od Trześcianki i jest dużo mniejsza – według danych statystycznych z 2011 zamieszkiwały w niej zaledwie 42 osoby, będące częścią mniejszości białoruskiej. Co ciekawe, tak jak w każdej z wsi z okolic Krainy Otwartych Okiennic, mieszkańcy posługują się tu unikalną gwarą. Gwara podlaska jest wysuniętym najdalej na zachód i północ dialektem języka ukraińskiego, jednak ze względu na brak jej kultywowania wśród młodych mieszkańców, przewiduje się jej całkowity zanik w niedalekiej przyszłości.
W Puchłach znajduje się określana mianem najpiękniejszego obiektu sakralnego doliny Narwi cerkiew Opieki Matki Bożej. Wyróżnia się intensywnym ciemnoniebieskim kolorem i bogato zdobioną elewacją. Obecny kolor świątynia zyskała również zaledwie parę lat temu, a zbudowana została ponad sto, w latach 1915-1918. Tak jak w Trześciance, nie jest to pierwsza cerkiew postawiona w tym miejscu – poprzednie dwie zostały zniszczone przez huragan i pożar.
Z Puchłami wiążą się kolejne legendy. Wedle jednej z nich na wzgórzu, gdzie aktualnie stoi cerkiew, rosła lipa, a obok niej mieszkał stary człowiek cierpiący na opuchliznę nóg. Gorliwie modlił się o uzdrowienie, aż pewnego dnia na drzewie objawiła mu się ikona Matki Boskiej. Tego dnia człowiek wyzdrowiał, a wieś nazwano Puchły – w lokalnej gwarze na obrzęknięte kończyny mówi się bowiem opuchli. Dla prawosławnej ludności Podlasia Puchły są dziś ważnym ośrodkiem kultu maryjnego, bowiem w środku znajduje się ikona Matki Boskiej Opiekuńczej z objawienia. Odrost lipy z legendy do dziś rośnie obok cerkwi, a oprócz niej wokół świątyni znajduje się jeszcze 14 okazałych dębów, będących razem pomnikami przyrody.
Lipa pojawia się także w innej ludowej legendzie. Według niej, obraz Matki Boskiej objawił się na drzewie pozostałym przy prawosławiu mieszkańcom wsi proszącym o obronę przed dziedzicem, który chciał zmusić swych poddanych do przejścia na grekokatolicyzm. Po objawieniu i wysłuchaniu modlitw mieszkańców przez Maryję dziedzic zmarł, a jego zjawa po dziś dzień błąka się w okolicy tzw. kryżyków czyli skrzyżowania leśnych dróg między Puchłami, Ciełuszkami, Dawidowiczami i Socami.
Wedle podań historycznych nazwa wsi wzięła się od nazwiska rodziny ze starego spisu mieszkańców, konkretnie od pierwszego znanego właściciela wsi – Tomasza Puchłowskiego, który w 1561 roku sprawował funkcję wójta trościańskiego. Najstarszy zapis o wsi i znajdującej się w niej cerkwi pochodzi z księgi poborowej z 1578 roku, a na zachowanych mapach dostrzec można jeszcze inną nazwę miejscowości – Rychły (Richly). Parafia w Puchłach postała zaś zapewne już w XV wieku w celu osłabienia silnego kultu pogańskiego w sąsiedniej wsi Ciełuszki.
Największą popularnością Puchły cieszyły się w drugiej połowie XIX wieku za sprawą działań dwóch księży. Byli to Grzegorz Sosnowski i jego syn Flor (księży w prawosławiu nie obowiązuje celibat). Prowadzili w Puchłach wykłady i odczyty mające na celu walkę z analfabetyzmem. Stworzona przez proboszcza Grzegorza Sosnowskiego szkoła elementarna dla niepiśmiennych (mieszcząca się w pobliskim, nieistniejącym już dziś uroczysku Stawok pomiędzy Puchłami a Trześcianką) była pierwszą tego typu placówką w całym Imperium Rosyjskim. Uczyli w niej pisania, czytania oraz katechezy, a także założyli bibliotekę, która zaledwie dwa lata od powstania (w 1887) liczyła aż 6000 woluminów. Niemal cały ośrodek został zniszczony podczas I wojny światowej, a po uroczysku nie pozostał ani jeden ślad. Grobowiec proboszcza umieszczono w zabytkowym murze dookoła cerkwi.
Warto odwiedzić piękne wnętrze świątyni, w której zobaczymy imponujący biały ikonostas i ścienne polichromie ze świętymi. Aby wejść do środka trzeba pojawić w dniu otwarcia świątyni na nabożeństwo lub próbować kontaktować się z proboszczem parafii pod numerem +48 856 815 527.
Soce
Ostatnia z wsi Krainy Otwartych Okiennic to Soce. Moim zdaniem chyba najbardziej urokliwa ze wszystkich trzech – leży na totalnym uboczu, droga do niej prowadzi przez las i zdaje się, że dociera tu znacznie mniej turystów niż do pozostałych dwóch. Być może dlatego, że nie ma tu żadnej zabytkowej cerkwi. Zdecydowanie warto tu jednak zajrzeć, bo zdobionych chat i kolorowych okiennic więcej jest tu niż w Puchłach, a klimat jest niepowtarzalny.
Soce zamieszkują Podlaszucy – autochtoniczni Rusini podlascy (tzw. Tutejsi) i tak jak w Puchłach posługują się ukraińską gwarą podlaską. Nazwa wsi pochodzi od socenia czyli słabego „sączenia” wody we wsi – pierwsi osadnicy mieli według podań zauważyć niewielkie źródełko ledwie sączącej się wody. Od niego dali nazwę swej miejscowości powtarzając: soce eta wada iz ziemii, ino soce. Najstarszy udokumentowany zapis o tym miejscu pochodzi z 1560 roku.
Wyjątkowym elementem Soc jest rzeczka Rudnia, rozdzielająca wieś na dwie (w przeciwieństwie do jednoulicówek Trześcianki i Puchłów) równoległe ulice oddalone od siebie o ok. 300 metrów. Zwyczajowo część poniżej rzeki, położoną na bardziej wilgotnym gruncie, mieszkańcy nazywają „Mokrany”, zaś tę powyżej strumyka – „Suchlany”.
I choć w Socach nie ma cerkwi, jest stara kapliczka Proroka Eliasza oraz kamienne krzyże na końcach wsi z 1895 roku. Wiąże się z nimi kolejna legenda: głosi, iż od koniec XIX wieku Soce nawiedziła tragiczna epidemia, podczas której nie nadążano chować zmarłych. Wtedy jeden z mieszkańców usłyszał we śnie wezwanie, by mężczyźni na czterech krańcach wsi postawili krzyże, które kobiety miały połączyć uprzędzoną w tym samym czasie nicią. Polecenie wykonano i epidemia ustąpiła.
Muzeum Wsi Soce
We wsi Soce, w jednym z gospodarstw kryje się kolejne wyjątkowe miejsce. Zorganizowano tu małe muzeum: jest to właściwie niewielki skansen w podwórku. Aby do niego wejść, trzeba natrafić na właścicieli z kluczem – latem nie powinno być problemu, poza tym – warto po prostu pytać lub dzwonić pod numer 536 244 013. W dwóch chatkach oraz stodole wystawiono masę pięknych eksponatów. W pierwszej zobaczymy lokalne stroje, kilimy, wyszywanki, stare czasopisma, książki, krosna, meble, zabawki oraz różnorakie przedmioty użytku codziennego. Drugi budynek to stary tradycyjny dom z dwiema izbami i pełnym wyposażeniem; w stodole zaś czekają na nas zabytkowe maszyny rolnicze niezbędne w prowadzeniu gospodarstwa. Za zwiedzanie płaci się wedle własnego uznania.
Krzyże wotywne i kapliczki
Oprócz ciekawych budynków w Krainie Otwartych Okiennic warto zwrócić uwagę na przydrożne krzyże – jak te kamienne z legendy o epidemii w Socach. Oprócz nich, na krańcach miejscowości i polnych skrzyżowaniach dostrzec możemy drewniane krzyże prawosławne, a obok nich często także krzyże katolickie – tereny te od zawsze były bowiem tyglem kulturowym, gdzie rozmaite religie współistniały obok siebie, a ich wyznawcy żyli w zgodzie. Oprócz prawosławia i katolicyzmu na Podlasiu możemy spotkać wyznawców judaizmu czy polskich Tatarów praktykujących islam.
Czy Kraina Otwartych Okiennic to tylko Trześcianka, Soce i Puchły?
Zdecydowanie nie 😉 O ile wsie Trześcianka, Soce i Puchły zrzeszyły się, by wyodrębnić swoją unikalność w postaci Szlaku Otwartych Okiennic, nie znaczy to, że charakterystyczną zabudowę spotkamy tylko tam. Kraina Otwartych Okiennic to tylko nazwa, która powstała, by zainteresować turystów. Odrębność kulturową, drewniane zabudowy i kolorowe cerkwie zaobserwujemy w całym regionie ziemi hajnowskiej – a zatem również w wielu innych wsiach w tej okolicy. Jest to mniej więcej teren między Bielskiem Podlaskim, Hajnówką i Zabłudowem.
Jakie inne miejsca warto odwiedzić?
Ciełuszki
Kolorowe okiennice i drewnianą zabudowę zobaczymy jeszcze w wielu okolicznych wsiach. Najbliżej jest do często pomijanej wsi Ciełuszki, leżącej zaledwie 3,5 km od Puchłów. Zdobienia w Ciełuszkach są najbogatsze i najbardziej efektowne ze wszystkich okolicznych wsi i aż dziwne, że miejsce nie zostało uwzględnione w oficjalnym szlaku. Nazwa Ciełuszek pochodzi ponoć od pogańskiego cielca czczonego dawniej we wsi – kult pogański był tu wyjątkowo mocno rozwinięty. Starsza nazwa Ciełuszek to Święciciele. Po przyjęciu chrześcijaństwa wschodniego Ciełuszki miały ponoć swoją cerkiew, jednak nie zachowała się ona do dziś i niewiele wiemy o jej historii i likwidacji.
Inne wsie
Bardzo dużo kolorowych okiennic zobaczymy w Rybołach oraz Wojszkach. Niedaleko leżą też Pawły oraz Kaniuki. Kilka wsi z okiennicami rozrzuconych jest po zupełnie innych stronach regionu – są to np. Czyże, Krzywiec, Przybudki czy Plutycze. Zabudowę drewnianą, choć z nieco innymi zdobieniami zobaczymy również w Białowieży.
A co z malowanymi cerkwiami? Region zamieszkiwany jest w większości przez ludność prawosławną, świątynie te nie są tu więc tak naprawdę niczym szczególnym – są one wpisane w krajobraz całego Podlasia, tak jak kościoły katolickie w pozostałej części Polski. Cerkiew zobaczymy tu w co drugiej wsi. Na Podlasiu wyróżniają je jednak tradycyjne soczyste kolory i pozłacane kopułki, stojące w dużym kontraście do prostych i stonowanych elewacji katolickich świątyń. W pobliżu Trześcianki piękne i równie kolorowe cerkwie zobaczyć można w Narwi, Łosince, Kożanach, Ploskach, Pasynkach, Dubiczach Cerkiewnych… długo by wymieniać.
INFORMACJE PRAKTYCZNE: Kraina Otwartych Okiennic jak dojechać, gdzie zjeść, gdzie nocować
Dojazd
SAMOCHODEM: Kraina Otwartych Okiennic leży ok. pół godziny drogi samochodem (~30km) na południowy-wschód od Białegostoku i jest to jeden z najwygodniejszych sposobów na zwiedzenie wszystkich trzech wsi. Można więc zaplanować weekendowy wypad do stolicy Podlasia i jednego dnia zobaczyć podlaskie wsie, a drugi spędzić w mieście. O tym, co warto zobaczyć w Białymstoku piszę TUTAJ.
AUTOBUSEM: Możliwy jest dojazd autobusem do Trześcianki: z Białegostoku, Hajnówki i Białowieży. Aktualnych rozkładów najlepiej szukać na stronie e-podróżnik.pl. Autobus dojeżdża jednak tylko do Trześcianki, więc w tym wypadku do pozostałych wsi pozostaje dostać się piechotą lub próbować z autostopem (pamiętając jednak, że ruch tutaj jest niewielki). Wsie oddalone są od siebie o ok. 4,5km, więc chcąc zrobić pętlę, do przejścia jest ok. 13km. Nie ma tu wypożyczalni rowerów – w końcu to „koniec świata”. 😉
ROWEREM: Kraina Otwartych Okiennic leży w pobliżu wschodniego szlaku rowerowego Green Velo. To sieć tras rowerowych wyznaczonych na wschodzie Polski zahaczających o najładniejsze parki narodowe, lasy, zabytkowe miasta i wsie. Chociaż do Krainy Otwartych Okiennic nie prowadzi konkretnie wytyczony szlak, dróg w okolicy jest dużo i są one spokojne i idealnie nadają się na rower. Rower jest też doskonały na przemieszczanie się pomiędzy wsiami – tak właśnie zrobiłam podczas swojej wyprawy na Podlasie. Z Białegostoku dojazd zajmie niecałe 2h, z Hajnówki (do której można dojechać pociągiem) ok. 1,5h. A po drodze jest jeszcze wiele innych punktów do zobaczenia!
Jedzenie
W Krainie Otwartych Okiennic nie ma restauracji ani barów (i dzięki ci, wszechświecie!). Ba, nie ma tu prawie sklepów spożywczych – jest tylko jeden malutki sklepik z podstawowymi produktami w Trześciance. W sezonie obiadu można próbować szukać w agroturystykach, które gotują dla swoich gości. U niektórych mieszkańców możemy zakupić lokalne produkty – najczęściej miód lub mleko – ale planując dłuższą wyprawę najlepiej samemu zaopatrzyć się w prowiant.
Noclegi
W każdej z trzech wsi znajdziemy kilka miejsc noclegowych. Najczęściej są to domki do wynajęcia i ładne agroturystyki. Warto rezerwować z wyprzedzeniem, bo chętnych często jest więcej niż dostępnych noclegów. Jest pole namiotowe (w Trześciance) i camping (w Puchłach), można też prosić o miejsce na namiot na prywatnych podwórkach – mieszkańcy są tu bardzo życzliwi. Cena za noc dla jednej osoby to zazwyczaj 100PLN, przy dwóch wychodzi taniej (takie ceny słyszałam, szukając dla siebie noclegu we wrześniu 2022). Najtańszą ofertę za noc – 50PLN – dostałam w domku przy Muzeum Wsi Soce – nie ma go jednak w Internecie, można dzwonić pod wspomnianym wyżej numerem telefonu lub pytać na miejscu.
Jeśli interesuje Cię Podlasie, koniecznie zajrzyj do mojego wpisu z dziesięcioma pomysłami na wycieczki po tym regionie:
Pingback: Piękne Podlasie - 10 pomysłów na wycieczki po Podlasiu, wielokulturowej krainie Polski - Alicja | Couchsurfing traveler